Wojownik światła
Gdy w srebrnej zbroi,
z mieczem w prawicy,
w glorii i chwale
niegdyś przybyłem,
nie przypuszczałem
jaki nastanie
koniec historii
tej to, prawdziwej...
Kiedyś z wrogami
walcząc zajdle
miecz się czerwono
barwił bez przerwy.
Dziś wśród przyjaciół
klinga jest znowu
szkarłatnym blaskiem
przyobleczona...
Runęło to, co
trwać miało wiecznie.
Z warowni tylko
dym się unosi...
Pożar zgaszony
łzami czyimiś...
Już się nie wzbiją
w niebo marzenia...
Choć może kiedyś,
z pochwy dobyta,
znów naostrzona
wiedzmińska klinga
rozbłyśnie w dłoni,
by stoczyć bitwę
o garstkę marzeń,
co nie spłonęła...
Komentarze (1)
Wiersz na miarę poety wszech czasów.Im bardziej się
zagłębiam w Twoje wiersze tym większą ochotę mam
doskonalić Swoje teksty i zyskuje natchnienie do
pisania kolejnych.A propo napisałam ostatnio 3 wiersze
i to całkiem niezłe i to jest Twoja zasługa.Pozdrawiam
;D