Wolni od...
„Wolni od…”
Świat w moich oczach jest szary i zimny.
Barwy uczuć ludzkich nabrały znaczeń
innych.
Teraz ktoś ubogi, ubrany niezbyt ładnie,
Zamiast kraść jedzenie, serce moje
kradnie.
Duszę moją ściska, umysł torturuje.
Czemu On nie ma domu? Czemu On choruje?
Jak świat jest ułożony? Kto szczęście
rozdaje?
Niebo? Słońce? Lasy? Gaje?
WOLNOŚĆ. Bo gdy człowiek stanie się
wolnym,
Gdy tylko zrozumie, że żyć jest zdolny
Sam, bez presji, nacisku otoczenia.
Sam, bez wódki, ćpania i palenia,
wszystko zrobić zdoła, przenosić wręcz
góry,
z innych ludzi głów powybijać bzdury.
Udowodnić zarówno im jak i sobie samemu:
Tak, jestem wolny. Dam radę światu
całemu.
Więc powtórzmy razem: Tak, jesteśmy
wolni.
I niczym szermierze walczmy, a może nikt z
nas
nigdy o tym nie zapomni.
Wiersz powstał na potrzeby konkursu szkolnego "Wolni od...:
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.