wrażenia związane z zakupem Tutaj
kupiłem dziś najnowszy tomik.
ha! może nawet się domyślacie.
tak - pani od Nobla.
dwadzieścia dziewięć złotych.
bez namysłu wyjąłem z portfela
niebieski banknot i położyłem go
na kolorową podkładkę z reklamą.
pełno teraz takich.
pan, wydając resztę powiedział,
że mam szczęście, bo właśnie przyszły
i jestem pierwszy. na koniec dodał:
"może ozdobną torebkę?"
niepotrzebne były nawet dwie minuty
wciśnięte między zrzuceniem towaru,
a kupnem kefiru w spożywczaku.
wszystko odbyło się szybko
i w nie swojej księgarni.
potem, już w aucie,
trzymając niebieską książeczkę w
dłoniach
przypomniało mi się jak w nastoletnie
wakacje
sprawdzałem przez szyby czy tamta książka
jeszcze jest.
to było szczęście! do mojej księgarni
rzucili
"Władcę Pierścieni" J.R.R. Tolkiena
tylko mi wciąż brakowało pieniędzy, wiec
zbierałem je
ile sił i wydeptując codzienną ścieżkę
powtarzałem: "żeby nie wykupili, żeby nie
wykupili."
udało się. nie wykupili.
musiałem tylko jeszcze załatwić taśmę
klejącą
bo przecież dawniej klej był z serii tych
"cośtampodobnych"
i wszystkie kartki po pierwszym czytaniu
zaczynały żyć - każda z osobna.
*
ostatnio, w internecie, przeczytałem,
że kosmos nadal się rozszerza.
choć akurat tutaj - tak mówią -
nic się nie zmienia.
Chełm - styczeń 2009
Komentarze (17)
super, świetne i coś mi przypomina, zbierałam tak na
pierwszego Kinga :-)
Ni to wiersz, ni opowiadanie.
Pisać można o wszystkim, jeżeli to sprawia
przyjemność.