Wrogów swoich miłujcie...?
W życiu każdego
Czas taki bywa
Że nagle dnia jednego
Ogień na nas spływa
..I woda go rozpala
I powietrze dusi
Coraz większa rośnie fala
Bo nienawiść pokochać musi
Znów kończy się stary dzień
Noc światłami grać zaczyna
Powoli zanika każdy smukły cień
Ustepując miejsca dla ognistego olbrzyma
Ze świata czterech stron
Skrzydła swe mgła rozpiera
By wspólnie utrzymać pion
Gdy burza na miłość napiera
...A oczy wciąż tak nieobecne
Patrzą głuche i dziwne
I uszy ślepe już wiecznie
Uczucia od ognia zimne...
Komentarze (1)
zagłosowałam na twój wiersz ,bo uważam że masz prawo
do takiego myślenia . W ostatniej zwrotce myśl jest
zawikłana.Jeśli każesz kochać nienawiść ,to dlaczego
uczucia stają się zimne . Ja wszystko widzę i rozumuję
według logiki .Nie umiała bym kochać nienawiści, bo to
było by wbrew mnie samej,mogę tylko pozostać wobec
niej obojetna .