wspólna przestrzeń
Klasnę w dłonie, może drzwi otworzę,
tuż za progiem czekasz już z milczeniem.
Tyle było spraw na ostrzu noża,
tyle było mniej lub więcej ciebie.
Zupa kipi, pełen żalu garnek.
Stoisz, jakby przyparta do muru.
Znów to wszystko poszło gdzieś na marne,
znów się zeszły czarne, gęste chmury.
Patrzysz w stronę, gdzie kiedyś zegarek,
liczył wspólne chwile naszych
westchnień.
Patrzysz na mnie, jakbym był za karę,
w obco brzmiących słowach: wspólna
przestrzeń.
Komentarze (6)
świetne zobrazowana przesrzeń, gęsta, dusząca....
Smutno się zrobiło. I nie wiem kogo mi bardziej żal -
peela czy jego towarzyszki.
Ukłony.
Wspólna przestrzeń-obca.
Ślicznie wręcz wyrażasz swoje myśli returnie.
Pozdrawiam:)
smutny wiersz, smutna sytuacja, a to wszystko świetnie
opisane
Śliczny wiersz. Pozdrawiam.
Z przyjemnoscia przeczytalam Twoj wiersz.Pozdrawiam
serdecznie:)