A wszytko zaczęło się od...
Drzwi zasunęły się bezpiecznie nazasuwę
Szafa zaskrzypiała starością
Siadła w fotelu z niewidzialnym mordercą w
ręku
Łza pojawiła się w oku
Zaczęła topić je w półsłodkim
Patrzyła sennym już wzrokiem
Znów nałog zapełnił samotność
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.