Wybacz mi, że jestem taką egoistą.
Jeszcze nigdy nie podarowałam ci odruchów
ze stołu.
Nigdy nie pomyślałam, że tam za oknem jest
ci naprawdę zimno.
Czasami otwierałam drzwi i wsłuchiwałam się
w twój śpiew.
Przepraszam, że nigdy nie interesowało
,mnie to że egzystujesz, czy to jak mało a
zarazem wiele potrzebujesz.
Teraz rozumiem ze nigdy cię już nie
usłyszę.
Nie zobaczę twoich pięknych, czarnych
oczu…
Odszedłeś…
I zostawiłeś mi tylko jedno pióro.
Czego więcej żądać od tak ślepej istoty
którą się stałam… tylko przez samą
siebie…
Mogłeś odfrunąć… ale czekałeś do
końca.
Teraz dziękuję ci za tą wiarę… i za
te piosenki pełne nadziei…
Że to, co można pokochać zwie się
miłością…
I że ta miłość kiedyś powróci
nieznienawidzona.
dla moich wszystkich pragnących światła, odczuć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.