wycelowany karabin śmierci
Boję się ognia nienawiści,
tego,co zmienia wszystko na popiół...
wycelowany karabin śmierci,
pobudza lęk mój i niepokój.
Miłości nie ma i nie będzie,
śmierć swoje żniwo zbiera...
wycelowana we mnie lufa,
nadzieję światła mi odbiera.
Tam,gdzie nie spojrzę,są pustynie...
nienawiść swój roznieca ogień,
z szaleńczych ust padają słowa,
to słowa diabła-jego płomień.
Boję się tego,co nastąpi,
póki się ludzkość nie opamięta...
bo kiedy Ziemia się rozstąpi,
to nie pomoże nawet Moc Święta.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.