Wyciagnieta dlon
Usmiechnij sie Boze,
Swym milosiernym spojrzeniem uspij glod
Tlacy sie w zakamarkach serca
- Tak pustego ze az pustka uderza w
dzwony.
Przytul mysli by nie uronily juz wiecej lzy
zludzenia.
Zlap za reke, by nie czuly sie samotne,
By nie stracily na znaczeniu.
Badz przyjacielem gdy inni opuszcza,
Badz schronieniem w wiecznej burzy -
zmyslow.
A teraz poprowadz do snu,
Zanuc kolysanke...ALE!
Badz na zajutrz by otrzec lze o poranku
Pomoz wstac
Walczyc o usmiech, o byt...
BADZ...
To chyba tak malo...?
Ascha
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.