Wycierałeś mi wówczas łzy..
Wycierałes mi wówczas łzy..
Gdy ja płakalam przez niego..
Ale wiedziałam że obok jesteś ty...
Że uchronisz serduszko od złego...
Potem jeden wspólny taniec ...
Jeden uśmiech na twarzy..
Szeptaleś mi do ucha "nic złego się już się
zdarzy"
A ja głupia ci zaufałam..
i oddalam w twe ciepłe ręce..
Bo skąd mogłam wiedzieć..że wykorzystasz
zranione serce..
Zapukałeś a ono otworzyło się, bo miało
zepsute zawiasy...
Popękana brama, na wykonczenie.. brakło
kasy..
A ty weszles do srodka..zapaliłes ogień w
mym sercu...
pocałowałes na dobranoc...
i zostawiłeś..
..........................przy ślubnym
kobiercu..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.