Wyczekany
znów mi ręce drżą
i serce bije mocniej
endorfiny w górę brną
nareszcie zjawi się on...
i słyszę, i czuję, że jest
lecz wzrok jeszcze nie sięga
puls 200/100
jego smutny głos...:
- Ja wiem, że ja, że Ty...
- Tak, przecież to MY!!!
- Nie, już nie MY...
zawieszony wzrok
zatrzymana akcja serca
zabita - strzałą miłości
muszę niestety żyć...
zjawił się, powiedział, zniknął,
moje życie to juz pustka,
próżnia, płacz i szloch,
i jedno pytanie:
"dlaczego"??...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.