Wygodne organy kładą się na diabła
Wygodne organy kładą się na diabła.
Nieme zafałszowanie.
Nie licz na to, że dobrze jest mówić
Zamilcz!
Oczy otwórz!
Niech widzą!...
A na co mają patrzeć?
Za dach nietrwały.
Nie oszukuj serca,nie może być twarde.
Małe picie wina w krainie Aske.
Idziemy boso,
Na stopach nie ma skóry.
Ciepło ziemi jest odczuwalne.
Zbudowany szałas burzy się.
Rano wstajesz,rozglądasz się.
Nowe dziecko wychodzi ukryte w sercu.
- Mamo!
- Słucham?
- Ukaż kwiaty, ciche wzgórze z liśćmi
palmy.
- Ojcze! Prowadź mnie za rękę.
Uczyń co tylko zechcesz.
Nastała jasność, słońce wnet wstaje.
Ile energii ma!
Widać je dobrze.
Serce wnet grzeje.
Uduchowieni jego bracia, gdy księżyc
zasiada pośród nas.
Roślina polna
Ten gest posiada - rodzi się rano.
A w nocy?
Co z nią?
O czym opowiada?
Nie wiesz co mówi?
Nie wiesz?
Zimno jest i ciemność też lubi.
Nadchodzi pasterz.
Dobrze Cię widzieć.
Przeprowadź nas przez słuszny czas.
Czas wiary i nadziei.
Patrząc w górę,
Czekając... czuwając w wierze.
Wiara?
Jaka?
Wiara - w dobrej nowinie
Jest trwała - kamień budowlany.
Nie oglądaj starych filmów - kamień
węgielny.
Nowe tworzy dusza.
Film w Tobie samym.
Grasz?
Po co?
Dowiedz się, ile jesteś wart.
Wybite szyby oka
Ronią łzy, czyste łzy.
Płaczesz, że widzisz wstyd.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.