Wyimaginowane kajdany
Bez niczyjego spojrzenia, oddechu,
ciepła.
Konkretnie bez nieopisanego jego.
Podkurczam nogi i skrywam twarz we
włosach.
Cholera.
A miało być dobrze.
Szczere wzruszanie.
Przypadek skłania do refleksji…
Nikt. Nic.
Samotna na bruku mogłabym skończyć tą
kpinę.
Tłukę, targam, zdzieram
nic poza tym.
Możesz odejść bo stłukłam już na przyszły
spacer.
Sama sobie… Moja wina.
Karałam siebie samą
zakładając wyimaginowane kajdany i skazując
na pejcze.
Widzisz skatowaną…
Ja ci nie pomogę
nawet sobie nie potrafię.
Odwróć wzrok.
Wiem, że tego nie chcesz…
Twoją litość oddam ci zapakowaną z czerwoną
kokardą
przecież nie było okazji...
Polej benzyną i rzuć zapałkę
do moich ust.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (7)
Porażająco smutny.Pozdrawiam
:)
Daj spokój z tą benzyną !
uśmiechnij się do siebie i ludzi
pozdrawiam
A ja doskonale rozumiem co czujesz...
Wybacz Magdo, ale gdy oczekujesz
szczerych opinii, to muszę Ci
powiedzieć, że nie jest to dobry
wiersz. Po pierwsze w wierszu
lirycznym wyraz "cholera" razi.
"Polej benzyną i rzuć zapałkę
do moich ust"; zwrot nie
do przyjęcia nawet w wierszu
bardzo pesymistycznym.
Staraj się pisać wiersze
krótsze, zwracaj uwagę na sens
wiersza i staranniej dobieraj
słowa, a będzie dobrze. Ważne,
że chcesz pisać i rób to dalej.
Pozdrawiam.
Uwaga bo się sparzysz ...
Takie sobie ble-ble-be,bez urazy.