Wyobraźnia.
W ciemnym pokoju, wśród czterech ścian-
JA.
A marzeniami gdzieś
na łące, gdzie delikatny motyl muska moje
lico,
a promienie słońca
padają na me kasztanowe włosy.
Zwiewna sukienka
spływa po mojej talii niczym nić babiego
lata, tak lekko.
Spotykam tam
Ciebie, z bukietem polnych kwiatów w dłoni.
Tak delikatnie
dotykasz moje ciało.
Bierzesz mnie za
rękę i w podskokach unosisz się nad ziemią.
Łuna blasku otacza
Cię i już w końcu nie wiem
czy jesteś
prawdziwym czy tylko wytworzonym w mojej
wyobraźni
cudownym klejnotem
połyskującym w świetle. Już sama nie wiem
czy mogę sobie ufać...
Tak wspaniale jest
dotykać Twojej gładkiej twarzy,
wtulać się w Twoje
silne ramiona i całować Twe delikatne usta.
Lecz moja bajka nie
trwa długo...
Powracam znów do
ciemnego pokoju, do moich czterech ścian.
Śmieję się z mojej
wyobraźni i wmawiam sobie, że wcale nie
byłeś taki czarujący.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.