Wyprostowane kolana
Bóg chyba płacze
odrzuciłam złote puchary
i srebrne misy
a miłości co utknęła w barwach
twardego diamentu
wymieniłam na piasek
schowany w łupinie z orzecha
zbieram ptasie pióra
skrobię listy
siedzę pod drzewem
suchymi trawami
moszczę posłanie
karmię ogień
białe dymne niteczki
wyśmiewane przez wiatr
proszę o wybaczenie
zbyt daleko ósme niebo
a może się mylę
czuły szept - nauka nie idzie w las,dziękuję i proszę o dalszą pomoc.Pozdrawiam
Komentarze (7)
:))) za cs :).. M.
pięknie namalowany obraz, aż zatęskniłam za ogniskiem,
takim malutkim, letnim :-)
samoświadomość wiedza ósmy ezoteryczny stopień duchowy
Kasjopeja a może się mylę Wtedy wyprostowane nogi i
horyzonty Pozdrawiam Uczucia jednak są tajemnicą jak
natchnienie to skarb ludzki Wiersz refleksje niesie
Wiersz penetrujący:)
Chyba tęsknisz;) Fajne obrazy ;)
"odrzuciłam złote puchary
i srebrne misy..." zwątpienie to też element wiary.
Pozdrawiam:)
Bardzo osobisty , czule skomponowany utwór.Naprawdę
ciepły.
To nie pomyłka, tylko marzenie. Ono przez twoje serce
przepływa, zmywając z niego codzienne trudy.