(Wy)rok w kamiennym kręgu
żółto-cytrynowo
światło-rzucił-cienie
„łap!”- insynuując…
żółć zalała wieniec…
przesąd to, że wróżę
powieki w purpurze?…
a masz?
a mam!
co-wio-sennie zdrowy
bez-miar bez-nadziei
Synu Szmaragdowy…
rok w rok trwa odnowa
lata spłyną z żarem
Córko Bursztynowa…
co-wrzos spadną z głowy
w win topiel hamulce…
On – Ametystowy…
rok w rok, wciąż od nowa
zimy puentą zima
Ona – Szafirowa…
przez sąd-auto wróżę
powieki w purpurze…
a mam?
a masz!
Tęczo-Topazowi
byliby… lecz straszą
Widmo-Diamentowi…
spada-am!… stop baśni!
wzbudzić czas sens-akcję!
szwarz-prawdy (nie zaśnij!)
czas wyznać dwa słowa:
On - Hematytowy
Ona – Onyksowa…
po wieki w purpurze
osadzona, do Was
żółtym cieniem pchana
dotrę… rubinowa?…
© Copyright by FamFatale 2009-02-24
Komentarze (6)
Szlachetny wiersz, powiem w skrócie :).
Rzeczywiście bardzo fajnie zagrałaś w tym wierszu
słowami, kolarami, kamieniami pozostawiając i nam
czytelnikom ten margines odkamienienia!
Zacznę może od tego, że miło Cię tu widzieć :). Wiersz
można napisać niemalże o wszystkim, ale nie zawsze
będzie sensowny... Twój jest oryginalny, sensowny i
bardzo wymowny :)
Pozdrawiam ciepło :)
wielokropek powstał po coś...
a skoro Bej nie daje wszystkich możliwości... cóż...
poza tym, któż z nas nie przystaje w zastanowieniu i
zadumie? niektórzy częściej, inni tylko często...
wokół same wielKOkropki...
fajna gra słowami i kamieniami - świetnie się czyta
(nawiasy i owszem , wielokropki precz ;) ) - pozdro
:))))
aleś się rozkamieniła szlachetnie zresztą.....lecz
kto jest bez winy niech pierwszy rzuci we mnie
kamieniem (najlepiej tym szlachetnym)...