Wysoki sądzie
Oświadczam: to nie moja wina,
że nie wyrosłam na Puszkina.
Oskarżam dobór naturalny
o to, że genom mam fatalny.
I żadna moja w tym zasługa,
że jestem ja – nie jakaś druga,
bo przy wyborze każdej żony,
jury stanowią feromony.
Tak sobie idę nieskalana,
bez wielkich zasług oraz win,
jedyne, co wybieram sama,
to chyba jest z tonikiem gin.
Komentarze (53)
Bardzo ironiczny i dobry wiersz.
:))
Nie ma w tym żadnej winy i na pewno nie Twojej!
Uśmiechnęłam się i uśmiech zostawiam ;D
wysoki sądzie... czytam ..wracam dobry ..jak gin z
tonikiem....
pozdrawiam:-))))))
No, Krzemanko, rozochociłaś chyba towarzystwo ginem z
tonikiem:). Z powodu braku ww, wypiję chyba pół
piwka:)
haha, dobre, ale to /chyba/ trochę mnie niepokoi :) ja
nie mam wyboru, bo we krwi sam gin z tonikiem,
przed /oraz/ chyba zbędny przecinek; pozdrawiam :)
super wiersz, jakbym mogła drugi plusik za gin z
tonikiem dać do chętnie:)
Świetny wiersz, Krzemanko:)
Ten inkryminowany genom potrafi czasem doprowadzić do
rozpaczy, coś o tym wiem.
Brawa dla Ciebie - i też dla Zosiaczka za cudne
riposty :)))
Miłego wieczoru.:)
Trudno nie zauważyć kokieterii w wierszu.. tak
zawracać Wysokiemu Sądowi głowę sprawą z góry
przegraną ;)) Bo i jaka podstawa oskarżenia??
Pozdrawiam serdecznie :)
Cóż- nie na wszystko mamy wpływ. Tylko trochę od nas
zależy.Pozdrawiam.
No tak... pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć...
I znam już winnego, który nie pozwolił mi wyrosnąć na
Puszkina - genom jeden :)
Pozdrawiam. Miłego :)
tak nie pewnie jedni wybierają jak pewnie piją w:)
Luzacko, ze "szczyptą" autoironii - podobalski!
Pozdrawiam, Krzemanko.
dzień baz drinka to dzień stracony
Pozdrawiam serdecznie
Ja poproszę pinakoladę i też Puszkin się nie nazywam.
A tam:)
Pozdrawiam:)
pieknie