Wyznania straconej duszy
dla wszystkich, którzy w tym wierszu wdzą swoje odbicie albo starają się go zrozmieć
Nikt już nie patrzy
na mnie tak jak daniej...
a jeżeli ktoś
zauważy moje
szkliste oczy
to wie tylko o mnie
tyle, że jestem już
straconą duszą...
nic więcej!
Nie potrafi zrozumieć
mego bólu, a jedynie
krzyczące przez milczenie fakty...
Pamiętam, że w domu
było mi tak dobrze...
tylko później coś
się zepsuło...
mama... - to takie
dla mnie trudne... -
ona z samotności
upijała się wieczorami
i szła spać...
a rano kochała
mnie tak jakby
nic się nie wydarzyło
dnia poprzedniego...
tata pracował,
tylko w weekendy
bywał w domu...
Oni tak bardzo
się kochali...
Nie zauważyli
nawet co się
dzieje z tą
ich silną córeczką,
która tak jakby
straciła swą odporną
na wszystko tarczę...
Ponadpalane sreberka
tłumaczyli sobie
moim stresem...
a zapadnięte żyły
to przecież tylko
efekt odchudzania...
Nie wiem czy
mam jeszcze siłę
pokazać im, że
"tak było" i nadal
jestem tą dziewczyną
o zielonych, a nie
szklistych oczach...
Odzyskam swoją duszę!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.