Wyznanie
Wyznanie
Tak
To prawda
Trudno jest mi o sobie mówić
Pukam w czaszkę
Kretyńsko nie odpowiada
Wszystko we mnie jest
Cząsteczki maliny
Ten cały gęsty miąższ
Nie potrafię
Mówić, słuchać, spokojnie sobie
odetchnąć
Na ogół
Więc siedzę i patrzę jak ty patrzysz na
mnie
A chwile niby sen oplatają byt
Jak małe pociągi pędzą
Przystanki myśli zakazanych pobudzają
wyobraźnię
Tak boję się, boję
Tak się boję
I wszystko płynie cała sala śpiewa
Konfiguracje grup zmieniają się
Strzelanina spojrzeń
Ty coś widzisz
Jestem przecież jak dawniej, tylko
opleciono mnie duszącym materiałem
Boję się
Wkładasz kwiat za moje lewe ucho
W domu włożyłam go do szklanki
Nie rozumiem nic a w tej norze nie jest
bardzo zimno
Takie niby schronienie
Czuję twoją rękę
Trudno jest mówić o własnych uczuciach
O pragnieniach, halo jest tam kto
O tym, że lubi się drapanie za uchem
Jak zwierze
Czochram włosy
I jest mi przyjemnie
I pogodzenie się z tym, że to co mówię jest
trywialne
Trzęsienie żuchwy
I połączenie języka
Wilgoci
W dobrą całość
Mówię cicho
Słowa są jak spadoschrony
Spadochrony na wielkich drzewach
Nie potrafię ryzykować? Czyżby o to
chodziło
A może dokonano jakiejś amputacji
I chciałabym
To coś na kształt nadziei
Mów do mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.