Wzgórze złudzeń
Co dzień o tej samej porze
Wchodzę na „wzgórze złudzeń”
Każdego dnia jednak czuję
Że idę na nie krócej
Nie wiem dlaczego tak jest
Nie zastanawiałem się wcale
Złudzeń jest co raz więcej
A drogi ubywa stale
Mam nawet takie uczucie
Gdy złudzeń będą miliony
Zamieszkam w końcu na wzgórzu
I zniknie szlak ścieżki stromy
Będę tam żył w przeświadczeniu
Że życie to tylko bajka
Bez problemów i zmartwień
Skopiuje raj Eden jak kalka
Jednak kiedyś na pewno
Wrócić będzie trzeba
A przecież złudzeń miliony
I drogi powrotnej już nie ma
Zapomniałem o czymś ważnym
To była rzeczywistość
Zapatrzony w coś czego nie ma
Straciłem przez złudzenia wszystko
Komentarze (1)
Może jeszcze nie wszystko stracone? Podoba mi się
forma, a w szczególności ostatnie wersy...