XXX
już nawet śmierć ma talię
widoczną zaznaczoną
tagodny stok pleców
z ostrym uskokiem tuż przed
granicą bioder
zgrabne łuski kolan wiotczeją na
materacu z gryki
piersi rozlazłe pod ramionami opadają
gdy żywa pielęgniarka przekręca
śmierć na bok
by ocenić nowe koleiny odleżyn
gdy jem śniadanie
spojrzę na upływający z niej potem czas
niekiedy mnie mdli
autor
autograph
Dodano: 2004-08-29 12:27:25
Ten wiersz przeczytano 701 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.