Za długo...
Za długo trwały negocjacje,
Wciąż przedłużały się rozmowy.
Każdy posiadał własną rację,
Na inną nie był też gotowy.
Broni poglądów jak Zawisza,
Jak Rejtan rzuca na podłogę.
A choćby prawdy cząstkę słyszał,
To inną sam wybiera drogę.
Aż do utraty tchu ginęły,
W tej wielkiej wrzawie prawe głosy.
Słowa boleśnie zdania cięły,
Licząc zadane sprawnie ciosy.
Nikt nie potrafi zgasić sporu,
Próby daremnie moc traciły.
Próżno szukano sedna wzoru,
Gdzie szczęścia chwile jeszcze żyły.
Zbyt już głęboko sztylet wbity,
Zamilkły usta rozkrzyczane.
Po walce został teren zryty,
I ideały zapomniane...
08/01/2012
Komentarze (5)
Bardzo dobry wiersz ukazujący jakże charakterystyczne
na każdym kroku zacietrzewienie w sporach:)
Takie potyczki słowne nigdy jeszcze nie wyszły na
dobre...
Samo życie. Cieplutko pozdrawiam
Jak w życiu...gdyby to przetransferować na "ognisko
domowe" :))) Może w końcu komuś zmięknie rura hihihi.
Pozdrówka ślę.
Potyczka na słowa, strony uparte, żadna nie zmieni
zdania, ich życie marne :)