Za firanką
Pamiętam jeszcze gumę,
która roześmiana skakała na podwórzu.
Trzeba było ją szanować,
aby jak najdłużej wytrwała,
ponieważ była tylko
jedna dla wszystkich.
----
Kiedy miałam wysoką gorączkę i leżałam w
łóżku,
ciągle nieustannie ktoś pukał do naszych
drzwi,
pytając tak zwyczajnie,
jak się czujesz.
Ile te słowa dzisiaj znaczą,
gdy zapominamy o drugim człowieku.
----
Szklane okna,
ukryte za białą firanką,
widziały więcej,
niż można sobie wyobrazić.
----
Znam tę beztroskę,
to ona mnie wychowała,
kreatywne spojrzenie na świat,
moje oczy wciąż malują
chmury,
niebo,
skromne,
szczęśliwe dzieciństwo.
----
W pamięci pozostają
wymowne słowa
kocham cię
przepraszam bardzo
wybaczam
jesteś ważny
dopóki żyję
będę je wypowiadać
nawet jeśli zasłonią
wszystkie okna
jedno zawsze pozostanie otwarte.
Autor wiersza Damian Moszek
Komentarze (3)
Piękne wspomnienia doączam się do nich. :-))
Można się spierać ale warto mieć swoje zdanie poparte
niepodważalnymi argumentami opartych na faktach.
Pozdrawiam.
Właśnie tak jest jak w ostatniej zwrotce. Pozdrawiam
serdecznie z uśmiechem:)