Za kurtyna...
Wśród tysiąca niewypowiedzianych słów
Dryfujemy niczym statki na mieliznach
naszych serc.
Niby tak blisko siebie...
A jednocześnie daleko, daleko, daleko...
Co mi po Twoim spojrzeniu?
Gdy Twój wzrok w inną stronę skierowany.
Goniąc kolejną sensację, nie masz czasu,
Zastanowić się nad sobą, nad sobą...
sobą.
A może właśnie potrzeba spokoju?
Przemyślenia, refleksji nad sensem
bycia.
Za kurtyną jutra czai się COŚ...
Dobro czy zło? Zależy od Ciebie.
W hałasie dnia nie słyszysz wołania.
A przecież to już nie ja wołam!
Twoje sumienie jak sterta podartych
szmat.
Starych, wyniszczonych... jednak do
uratowania
Jeszcze dzisiaj przyjdę tu.
Uśmiechnę się do Ciebie, gdy będziesz już
spał.
Delikatnym ruchem ręki wymarzę wszystkie
wspomnienia,... wspomnienia,...
wspomnienia.
A może właśnie potrzeba spokoju?
Przemyślenia, refleksji nad sensem
bycia.
Za kurtyną jutra czai się COŚ...
Dobro czy zło? Zależy od Ciebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.