Za szybko...
Jakże mi wszystko szybko ucieka,
Ledwie przed chwilą się urodziłem.
Teraz już prawie nie ma człowieka,
Daty, godziny gdzieś zatraciłem.
Wczoraj odważnie szedłem przed siebie,
Oddech spokojny, tętno miarowe.
Dziś rezerwuję miejsce swe w niebie,
Bo dzieło pewnie jest już gotowe.
Teraz świtania schyłek się zbliża,
Pora mi wybrać mowę końcową.
Byle by innym nie naubliżać,
Dać fory mądrze spisanym słowom.
Nikt nie uwierzy w te głupie zdania,
Kto mnie, choć trochę zna osobiście.
Wie, że pół - prawdę lubię osłaniać,
Łgać jak najęty też – oczywiście.
To tylko próba przed wydarzeniem,
Które zapewne może przydarzyć.
Pragnę zostawić dobre wrażenie,
I tak normalnie niezdrowo marzyć.
Komentarze (3)
Oj tam ,oj tam.Dokąd się wybierasz, a kto będzie
pisał?Buziaki
Jestem pełna podziwu! Ja również chwytam się na...
przemijaniu ;D Ukłony!
A kto wierzy poecie, sam nie wie co plecie.Tak na
poważnie, bardzo ładny wiersz a z tym odchodzeniem,to
się nie spiesz.
:)