ZA ZASŁONĄ...
Za woalką niepewności
Ukryłam wielki niepokój
Nadal zasłaniam swoje życie
I drzwi do duszy zamykam…
Za zasłoną przymkniętych powiek
Chowam łzy żalu i rozpaczy
Bezradność przyciskam do ziemi
By znowu nie próbowała mnie
dotknąć…
W grymasie zasmuconych ust
Czai się smutek serca
Zranionego przez życie człowieka
Bo gdzieś kiedyś się zagubiłam…
Złożyłam dłonie do modlitwy
Zaciskając między nimi
Płochliwą nadzieję
I szepty słów duszy ukojenia…
Za woalką niepewności
Ukryłam dziwne uczucia
Nadal zasłaniam swoje życie
I drzwi do serca zamykam…
Komentarze (1)
Ta zasłona...to chyba typowa przypadłość poetów...i
poetek. Wiersz trafia do mnie szczególnie z osobistych
względów...