za życiem
"mój brzuch moja sprawa, moje drzewo musi być ustawa"
rozpacz ogromna - zostały pniaki
po rozłożystych wiekowych drzewach
winna ustawa obecnej władzy
kolejny konflikt gorzej histeria
trociny płyną a piły gryzą
brzuchy bezbronne nieme
obrońcy życia kładą na szale
wybór pomiędzy dzieckiem a drzewem
autor
Celina Ślefarska
Dodano: 2017-02-27 17:49:40
Ten wiersz przeczytano 961 razy
Oddanych głosów: 26
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (41)
Dla mnie ta dobra zmiana jest niezrozumiała :-( bardzo
dobry wiersz Pani Celino :-)
Moje urosły za 20 lat i niszczeją, bo susza robi
swoje. Czekam tylko, kiedy zabronią remontów domu bez
zgody urzędu.
Wprost trudno mi uwierzyc aby wprowadzono ustawe na
wycinke drzew. Rozumiem pewne regulacje dla zachowania
rownowagi... tak Celinko wszystko staje na glowie, a
jedna absurdalnosc goni druga. Moc serdecznosci.
Co tam drzewa, nowe wyrosną, za ...dzieści, ...
dziesiąt latek) Mamy czas. Smutne to wszystko,
pozdrawiam Celinko
re EM, wiem, że się nie zgadzasz, ale ja jestem za
normalnością we wszystkim, a ostatnio to wszystko
staje na głowie. Krakowianki czekam z utęsknieniem.
gdzie dwóch Polaków, tam trzy punkty widzenia.
pozdrawiam, zdrówka :)
Wszystko to jest Naturą. Od niej zależy nasze życie /
od drzew tlen, od "brzuchów" nowe pokolenia /.
Traktowane powinny być na równi. Z wierszem się zatem
nie zgadzam, ale serdecznie Cię pozdrawiam, a
krakowianka już do Ciebie idzie :-)
Hmm... Dla jednych ta ustawa pozwala uporządkować
swoją nieruchomość a inni z premedytacją mogą ją
wykorzystać do wytrzebienia dużej ilości drzew.
W tle zawsze będzie pytanie o ograniczanie prawa na
własnej nieruchomości, jakiekolwiek będą uregulowania
prawne.
Pozdrawiam :)
Ktoś rzuci hasło i za tym idą, a nie do końca wszystko
przemyślą.
po nas choćby potop, refleksja bardzo na czasie,
pozdrawiam
Cieszyłam się z tej ustawy, bo wreszcie umożliwiała
prace w ogrodzie. Drzewa ozdobne, które przed laty
posadziłam, niestety chorują z powodu suszy i trzeba
je wyciąć. Zawsze na to miejsce sadzę nowe. Bieganie
do urzędu po zgodę jest czystą fikcją, bo urzędnicy
nie sprawdzają co wycinam. Czekanie na decyzję
urzędnika sprawia, że w ogródku straszy uschnięty
kikut, którego nie mogę usunąć bez papierka.