A zaczęło sie niewinnie...
A zaczęło się niewinnie -
dzień leniwie żywot toczył,
dywan chmur snuł się po niebie,
przymykając słońcu oczy.
Złotem hale falowały,
kwietny włos im czesał wiatr.
A nad wszystkim panowały
zadumane szczyty Tatr...
Pierwszy piorun był jak wystrzał!
Głuchym echem mknął wśród skał,
anonsując rychłe przyjście
armii zbrojnej w tysiąc dział.
Wybudziły się uśpione
w rozpadlinach wiatrów jęki,
krążąc gorzko zawodziły
plącząc pasma swej udręki.
Pokuliły się ze strachu
górskie łąki z drżącym kwieciem,
widząc jak posągi turni
dziki zastęp grzmotów gniecie.
Gorzkim płaczem wybuchnęły
oślepione stawów oczy,
gdy im piorun kłuł powieki
wściekły bój z górami tocząc.
Widząc tak dotkliwe męki
deszcz się wyrwał z czerni chmur.
Dzierżąc tarczę wybawienia
pomknął pokój nieść wśród gór.
I utworzył szumny szaniec,
w którym tłumny skrył się las.
Krople zmyły strach z połonin,
przetarł oczy górski staw.
Szum wytłumił grzmotów krzyki
powygaszał błyski dział,
i ułożył w żlebach wiatry
mrucząc piosnkę im wśród skał...
Znów jak złoto błyszczą hale,
mokry włos im suszy wiatr.
A nad wszystkim panowanie
mają dumne szczyty Tatr.
Dzięki M.
Komentarze (6)
ładna personifikacja przyrody
Burza mnie fascynuje,ale tak pieknej jeszcze nigdy
nie widziałam :)CUDOWNY WIERSZ!!!!Pozdrawiam
zachwycona+++
dziękuję:)
Tak ładnie opisane, jakbym tam była, brawo!
Pozdrawiam zachwycona górskimi klimatami i...burzą:)
Ładnie opisana przyroda:)
:-) bardzo, bardzo piękny opis burzy w Tatrach :-)
brawo :-)