Zadra
Przesłodziłam.
Cukier słodki, ale niezdrowy.
Matka z jego nadmiaru nie obudziła się,
zasnęła na wieki.
Mnie przebudził Andrzej.
Napisał - "znowu brzmi pospolicie".
Czas zeskrobać lukier, pokazać to, co pod
spodem -tak myślał Andrzej.
Broniłam się.
Niech słowa zniwelują gorzkie.
Co komu po goryczy?
Przecież czas wygładził, co z wierzchu.
Choć zadra ciągle we mnie...
Trzeba by ją pazurami na powierzchnię.
Inaczej infekcja zeżre wnętrze.
Będzie bolalo.
Zdobędę się na odwagę.
Trzeba zmienić ubranie, najlepiej założyć
fartuch,
osłoni przed plamami krwi po zadrze.
Komentarze (16)
Wiersz bardzo dramatyczny. Tak, trudno otrząsnąć się
po bolesnych wydarzeniach. Często próbujemy ten ból
ukryć,ale to nic nie daje.
Wiersz bardzo dobry. Skłania do głębszej refleksji nad
życiem.
Bardzo dobra poezja w formie i treści.