ŻAL...
Samotne przestrzenie radości
Owiane głupotą i sławą
Ktoś właśnie umarł z miłości
Ktoś właśnie urodzi się zaraz
Odchodzisz bez pożegnania
W te szare smugi otchłani
Choć bardzo się boję rozstania
Jak prawdy się boją kłamani
J kiedy nadchodzi ta chwila
To ręca aż z żalu drżą
Nie dzieli nas przecież mila
A we mnie uczucia aż wrzą
Bo chciałam Cię widzieć w bieli
Gdy oczy zakryły powieki
Lecz ludzie mi powiedzieli
Że Ciebie już nie ma na wieki
Zasypiam więc sama powoli
Z nadzieją pełnego spełnienia
Że nasycona wzrokiem do woli
Nie zniszczę pięknego marzenia
To straszne tak żyć w samotności
Gdy Ty w tym lepszym świecie
I wierna jedynej miłości
Ty pewnie już innej kobiecie
Wśród aniołów i czartów przeklętych
Rozpuszczam swych włosów warkocze
Pięknymi wstążkami objętych
Jak długie sny prorocze
Stoję przed lustrem zachwiana
Nie widzisz już chyba tego
Choć kiedyś tak bardzo kochana
Dziś jak coś przeklętego
Me życie to same cierpienia
Jak smutnych muzyków grania
Dźwiganie ostrego kamienia
I godne pożałowania
Nie dla mnie Wyspy Szczęśliwe
Choć nieraz mi o nich mówiłeś
Dla mnie to, co prawdziwe
Wszystko co zostawiłeś
I nawet gdy noc powoli się skrada
Nie cichnie melodia żałosna
Już wiem że to moja zagłada
Malutka nadzieja radosna...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.