Żałobny takt...
W ciszy usłyszałam znany żałobny takt,
Ma dusza nie wierzyła,
Rozum zlecił pomalować na biało to co
czarne jest.
W sercu powstały dłonie co odpychały
fakty,
Usta jak rozdzielona na pół pomarańcza,
Palce trząść się zaczęły jak przy
trzęsieniu
Łoże małżeńskie,
Telefon dzwonił jak gong po rozegranej
bitwie
Ta bitwa skończyła się,
Słońce jasno raziło choć promienie
W sobie niewytłumaczalny smutek miały,
Drzwi zamknięte już nikogo wpuścić nie
chciały,
A on w tej gazecie uśmiechał się
Jak wczoraj.
Pani od pogody zapowiadała ciepłe dni,
Majowy długi weekend.
Porażka życia czy sen?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.