Zamknięcie
Nie patrzę w oczy gdy rozmawiam.
To oślepia. Wyłupia zdolność patrzenia.
Nie nadstawiam ucha gdy słucham.
Uważaj bym nie udawał, że uważam.
Nie rozwijam języka. Dalej przyciskam.
Gdy wbrew sobie wypluwam zgorzkniały
komplement.
Wznoszę i tworzę językowe konstrukcje
od najprostszej mamy. Teraz ćwiczę tatę.
Na rusztowaniu wieku kojarzę młotek z
gwoździami.
Chyba skłaniają się ku sobie. Z niczego
zbudują nowy, niezamieszkany budynek.
Kiedy wbijam młotek w gwoździe patrzę jak
płaczą. Mnie to nie może poruszyć.
Pluszowe zabawki z rozprutymi brzuchami
wiszą nad katafalkiem z przejrzaną na wylot
czytanką.
By zaraz napisać dyktando i na dyktandzie
się
wyłożyć... jak w trumnie - na wygodnej
poduszce.
Tabula rasa. Nic nie jest
napisane. Nie ma treści.
Nie ma przekazu. Zamykamy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.