Zamknięte oczy
Dotykam swoich myśli w ciszy okalającej
Ten głos nie pomaga w ukojeniu poddającej
się osobowości
Doniośle woła o Jego uczucie w chwilach
słabości
Więc zamykam oczy by ujrzeć obraz mnie
wciąż wierzącej
Zastałam Go gdy najbardziej
potrzebowałam
Zaprosił do Swego świata gdy mój umierał
bezpowrotnie
Tak daleko uciekłam nadzieją bezwstydnie
On nie wiedział że dla Niego pierwszego
zaryzykowałam
Zawalczę ze sobą gdy nikt nie zobaczy
Mój ocean uczuć bym Mu oddała choć za
skrawek serca
Bo nie było jeszcze nigdy dla tego ogromu
miejsca
Ale odchodzi tak wraźnie że znów mur mnie
otoczy
Komentarze (1)
Bardzo w czystej formie, choć taki smutny. Delikatnie
piszesz.