zamknij oczy
każdego dnia wybuchał ten sam
malinowy sen
pod powieką wirując budził wiosnę
słodką kroplę która spływała po brodzie
a ty w koszyku dłoni zamknęłaś
liście mięty
kiedy szliśmy piaszczystą drogą nad
jeziorem
gdzie łabędź wzlatywał z krzykiem
by stać się samotnym obłokiem
i z pluskiem wody
rozwieszał tęczę nad lasem
cichym jak westchnienie świtem
siadaliśmy plecami do siebie
na wprost falujacych łódek
czy wtedy byliśmy jeszcze bardziej
samotni
z dniem który dobiegał kresu
by poczuć tylko zapach mięty
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.