Zapatrzenie
Wiersz napisany pod wplywem codzienniej porannej obserwacji pewnego zdarzenia
I wszystko co widze I slysze wtapia sie we
mnie I zastyga niczym wosk z nasyconej
samotnoscia swieczki…
Lawa z plomyka wolno I dostojnie splywa po
kazdej najmniejszej komorce w ciele dajac
uczucie wypelnienia I niezrecznej
ciezkosci…
Chmurka unoszacego sie leniwie dymu jeszcze
przez chwile probuje formowac bezksztaltna
mysl by ostatecznie rozplynac sie w cichych
I ciemnych zakamarkach umyslu.
Otwarte oczy jeszcze przez chwile probuja
polaczyc odczucia w
obraz…nadaremnie…
Zaciagam sie by w calosci wypuscic to co
powstalo pod wplywem niewinnej chwili
zapatrzenia….
Lecz goroca lawa subtelnie I miekko otula
pluca, potem sere, I niepostrzezenie
zasypia zabierajac oddech…
Dominujacy bol niemocy wykrzywia twarz w
nieswiadomy grymas…
I nagle rodzi sie niepojeta wszchobecna
cisza gdzie tylko wolno migoczace obrazy
zdaja sie byc tunelem do
rzeczywistosci…
Bol niemocy rozgrzewa pulsujaca w zylach
krew, ktora tracac kolor uwalnia sie niczym
morska fala.
I chce by tylko rytmiczne echo mojego
wlasnego oddechu bylo prawdziwe ….
Chlodna lecz tetniaca ostatnia resztka
zycia zapadam w nieludzka
obojetnosc….
A.B.
Komentarze (2)
Klub Chaosu? Czyzby to byla adnotacja do wiersza?
Beniaewa- nie, nie bylo to zaciagniecie sie dymem
papierosowym:)
Czyżby pobudka z pierwszym papierosem jako
towarzyszem?