Zapłakana w duszy.
Pewnego letniego dnia wzdłuż krzewu bzu
...
Nie,nie!Stop!
Zwykłego,nieznośnie upalnego południa
wzdłuż pól rzepaku ...
Lepiej,lepiej.
Zakochani objęci,trzymali się za rękę.
Nie,nie.!Stop!
Zakochani szli metr od siebie,trzymając swe
dłonie we własnych kieszeniach.
Lepiej,lepiej.
Bez pachniał niesamowicie,coś zaiskrzyło do
dalszego działania ....
Nie,nie!Stop!
Pachniało dojrzewającym zbożem,iskrzyły
promienie słońca,lecz reszta była wygasła
...
Lepiej,lepiej.
Wtedy on pochylił się i delikatnie
pocałował swą wybrankę.
Nie,nie!Stop!
Wtedy ona stanęła.Powiedziała przedostatni
raz "Dziękuję".
Lepiej,lepiej.
On szczęśliwy,podrzucił ku niebu,mówiąc,że
nie zostawi jej nigdy.
Nie,nie!Stop!
On,jak i ona,zapłakany w duszy,uśmiechnął
się okazyjnie powiedział "Nie ma za co".
Lepiej,lepiej.
I zakochani zostali,na zawsze tańcząc w
legendzie.
A oni ... Nie spotkali się już więcej.Czas
pokaże dalej,co to będzie,co to będzie
...
Komentarze (2)
Narrator krakał, krakał i wykrakał. Zresztą poskąpił
nam morału.
Bardzo ciekawe... na początku tak jak by coś o czym
myślą... czego by chcieli, a z drugiej strony jak
było;)...+