Zapominanie II
Umieram brązem jesieni, otulony płaszczem
wspomnień.
Zasypiam, by ocalić okruchy marzeń.
Zima zamrozi czas.
Skuty lodem zegar przestanie śpiewać o jego
mijaniu,
Pękły sprężyny.
Klucz leży w skrzyni schowany.
Czy jest sens budzić życie które minęło?
Nie ma czasu, nie ma mnie, nie ma
niczego.
Jak cyklop zżeram swój mózg.
Strawię go w trzewiach niepamięci.
Wiosną nałożę jagnięciu skórę zdartą ze
wspomnień,
By pod kasztanem na Wzgórzu Nadziei
przyjęło je stado.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.