Zapominasz...
Ja wyciągam dłoń ... Ty odwracasz wzrok niepotrzebujesz moich słow...
Kiedy zmierzch zapowie noc
Kiedy w szept przechodzi głos
Kiedy słońce goni mgłę
Kiedy ja na jawie śnię
Wołam Twe imię...
Aniele mój!
Gdzie byłęś...?
Gdy raz za razem spływała łza
Zapominam Twe imię...
Stróżu mój!
Gdzie byłeś...?
Gdy cierniowe kwiaty wręczało mi życie
Kiedy gwiazda straci blask
Kiedy juz upłynie czas
Kiedy świt urodzi dzień
Kiedy ciało rzuci cień
ja zapomne Cię...
I tak juz do końca...
melanchilijny nastrój wiersza... A miało być jak w bajce... Tym czasem życie okrutne...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.