W zapomnieniu
Głos słyszałem, dźwięk znikomy
Ugryzienie czasu poczułem silne
Ocknąłem się z dziwnego letargu
W głowie zadzwonił dzwonek
Światło trafiło prosto w oczy
Oślepienie, utrata wzroku
Pierwsze kalectwo poczułem
Paraliż myśli znikomych
Oddala się poza mój zasięg
Tracę własna świadomość
Krzyczę, wzywam na ratunek
Nieme glosy jedynie dochodzą
Zapadam w małą dziurę
Pod ciężarem ojczystej ziemi
Spoczywam jako nieznany
Komentarze (1)
Wiersz raczej tragiczny, nagła śmierć...