Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Zaprosenie

opowiadanie gwarowe



Zaprosenie

Jednym z boleśniejsyk wspomnień w moim zyciu był komers…
Downo abo racej nigdy nie spominałak tej imprezy.
Ojców nigdy nie było stać na zodne stroje…Dobrze ze usyła mi mundurek znajomo krawcowo toniej…Ale w dóma wyprać taki mundurek było mi straśnie trudno.
Włozony do wody stoł jak drut a siutasie biołe w ocy mgnieniu robiyły sie brudniejse i doprać je do biołości to był prowdziwy kłopot …Prywatki i inne klasowe zabawy przyprowodzały mnie o zawrót głowy, bo jakoz wiecnie odmowiać…kie sie fciało, choć na kwilke zabocyć o tej strasnej biedzie w jakiej przysło mi zyć…
Ojców nie stać było na kawołek materiału na prostom sukienke…Spłacali całe zycie jakiesi długi,weksle totyz kozdy gros sie licył, bo był potrzebny…A tu wielkimi krokami zblizała sie matura… i bol maturalny komers na ftory mozno iść ino roz w życiu reśte nos nie zaprosom juz nigdy więcej…Trza było zapłacić składke 200 cy 300 złotyk było to pół poborów mojej mamy…
Noprościej byłoby nie iść, ale ino na tym bolu mozno było odebrać świadectwo maturalne…
Posłak z tym moim kłopotem do mojej krawcowej.
Wysłuchała mnie i pedziała sukni ci ni mom z cego usyć, ale bluzke i spodnice Ci usyjem ino musis mi jom oddać przed północom…Cułak sie , jak kopciusek abo biydniejso od niego siostra…
Do krawcowej wpadłak o trzeciej przebrałak się wartko ,jesce mnie piyknie ucesała i posłak…
Komers cy tyz zabawa maturalno była w restauracji Jędruś na Orkana…Z amerykańskiej
nylonowej fiyranki abo moze koronki usyła mi krawcowo bluzke z żabotami i falbankami jak dlo francuskiego króla…Spodnica kloszowo corno luźno ponizej łydki i buty całe corne śpilki na wielkim obcasie…Ledwok dosła na nik do Jędrusia…i nie wyspuciyła nóg, abo nie połomała…ale strach mo wielkie ocy…
Z zaproseniem w gorści słak po schodak na sale balowom, wiedziałak ze ni mom miejsca przy stoliku…Boze ino Ty jeden wiys jakie to było strasne przezycie cy upokorzenie…Telo roków temu to było a jesce do dziś tkwi w sercu jak nie wyciągniony drut…
Wesłak po schodkak serce biyło jak młot, coby ino dostać świadectwo i reśte sie zmyć…
Posadziyli mnie na piątego do jakiegosi stolika…Koleżanki i koledzy przychodziyli cy racej przyjezdzali w piyknym odzieniu na tom okazje usytym z ojcami z przyjaciółmi…Tońcyli poloneza i inne tońce i wznosiyli toasty….Ftosi mi pedzioł, już nie wiem fto ze świadectwa ozdawali przed imprezom w skole …Zamrocyło mnie i ino wzdychnynak do nieba Boze cy, kiedy zabocem te syćkie moje cierpienia duchowe…Dziś juz nie wiem jakok sie wydostała z bolu i dosła z powrotem do krawcowej coby jej oddać odzienie. Cok pedziała w dóma ka świadectwo. Płac mnie dopod taki ze dusiył mnie za serce i za zoból widziało mi sie ze nie złapiem dechu…
Przybocyło sie mi to syćko kiek przecytała malućkom kartecke zaprosenie na itd…
Dziś urodziny mojej ośmioletniej już wnucki Jagody, to dopiero bedzie rewia strojów…
Boze Mój, dej jej duzo zdrowio i więcej jako mnie scęścio w zyciu i weselsyk wspomnień jako moje,a moim ojcom i krawcowej scęście wiecne…Haj.

autor

skorusa

Dodano: 2019-07-18 09:21:32
Ten wiersz przeczytano 524 razy
Oddanych głosów: 11
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (9)

DoroteK DoroteK

zawsze mnie fascynuje jak te same wydarzenia można
różnie wspominać w zależności od nastawienia... jak
zawsze z ogromną przyjemnością przeczytałam, Twoją
Skoruso, prozę :-)

Renata Sz-Z Renata Sz-Z

Witam:) Ciekawa opowieść a ta bluzka z koronki to
dzisiaj byłby hit! Liczy się kreatywność:)
Przypomniało mi się jak bohaterka "Przeminęło z
wiatrem"- Scarlett szyła suknię z zielonych zasłon w
czasach kryzysu.

Pozdrawiam cieplutko :)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Haj.
Pięknie piszesz i odnoszę wrażenie, że nie tylko
gwarowo, ale także językiem literackim.
Urocza i wzruszająca opowieść.
Ślę gorące pozdrowienia.

Angel Boy Angel Boy

Życiowa refleksja, podoba mi się przekaz :) Pozdrawiam
serdecznie +++

mamusia45 mamusia45

Bardzo przykre wspomnienie, trudno zapomnieć. Świetna
ta gwara :) Pozdrawiam z podobaniem :)

krzemanka krzemanka

Poruszająca opowieść, nie dziwię się autorce, że nie
zapomniała tych przeżyć. Pamiętam, że już czytałam o
tym balu i z pewnością nie zapomnę.
Pozdrawiam:)

Akaheroja Akaheroja

piękne opowiadanie, chociaż niewesołe wspomnienia, nie
każdy bal jest udany...wszystkiego dobrego życzę

Dziadek Norbert Dziadek Norbert


Na balu maturalnym bawiłem się pięćdziesiąt cztery
lata temu. Pamiętam jakby to było wczoraj.
Wyczyszczone, wyprasowane spodnie w których chodziłem
na co dzień do szkoły, przerobiona przez babcię
marynarka ojca, jego obuwie i krawat na gumkę (pod
szyją). Strój nie miał znaczenia, liczyły się tańce z
profesorkami, tak je wtedy nazywaliśmy, chociaż nie
miały tytułów. Grono profesorów w ogromnej większości
już po drugiej stronie życia, również kilka koleżanek
i kolegów. A bal jakby był wczoraj.
Twoje opowiadanie bardzo ładne, tylko tak zalatuje
smutkiem, że czytając aż serducho zabolało.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego dnia :)

anna anna

smutne wspomnienia z maturalnego balu.
U mnie też bieda piszczała po kątach.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »