Zapukałam do drzwi
Zapukałam do drzwi
I nikt mi nie otworzył
Cisza była tak straszna
Że nikt by jej nie przeżył
Zapukałam do kolejnych
Tu mi palce przycięto
Teraz moja dusza zniszczona
Tak jakby na pół zgięta.
I trzecie też były
Tu mnie wpuszczono
Lecz po dłuższym namyśle
I stąd mnie wyrzucono
Czwarte to były drzwi wilka
Co w owczej skórze siedział
I po pewnej rozkoszy
Zabić chciał
Każdy o tym wiedział
Piąte miały być prawdziwe
Lecz tylko chwilowo
Przez moment
Bo gdy kolejna się zjawiła
Znikły i one
I tak się błąkam po świecie.
Szukam wrót prawdziwych
Czy mi ktoś otworzy??
Nie wiem…
Zobaczymy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.