zardzewiałe powroty
wróciłem naładowany pozytywną energią przyrody w zardzewiałym - moim ulubionym kolorze jesiennych gór...
zachwycającym widokiem
lecz srogim spojrzeniem
przywitały mnie szczyty
oplecione szalem z mgły
i resztkami promieni
zachodzącego słońca
nasze góry
poszliśmy spać
otuleni
dźwiękiem gitar
ciepłem ogniska
szumem potoku
ja i góry
kiedy mnie obudziły
z uśmiechem
wiedziałem już że zostaliśmy
przyjaciółmi
pokazały mi przez kilka dni
jakie są piękne
sentymentalnie rdzawe
o tej porze roku
moje ukochane góry
zapachem żywicy
pomieszanym z zielenią igieł
rudością radosnych liści
pośród swoich szlaków
patrząc się światełkami domów
kiedy zapada zmrok
tajemniczo oddychając
podczas nocy
oddychały góry
słońce budząc je - budziło i mnie
zaglądając przez okno zza szczytów
z nieba spadały krople
nie wiem czy deszczu
czy łez, kiedy żegnałem się
z nimi
nigdy ich nie zapomnę
i wrócę do nich
jak do Ciebie
jak do Was
wróciłem....
dedykuję ten wiersz Tobie i moim kochanym górom...
Komentarze (8)
góry, jedna z twoich miłości..zawsze będziesz do nich
wracał jak tylko zatęsknisz...a wiersz oddaje twoje do
nich uczucia doskonale...
Pięknie opisana jesień i góry, nie trzeba być żeby
zobaczyć... Pozdrawiam gorąco :)
Wspomnienia....to taki cudowny Raj, z którego nikt nie
może Nas wygnać....piękne wspomnienia i piękny wiersz.
Jak zwykle bardzo wymownie napisany:)
Dobrze, że wróciłeś! Zawsze mi brakuje słow zachwytu
nad duszą taka jak Twoja.
Zgrabny wiersz opiewający piękno gór. Tytuł
zaskakujący:))
piekne slowa czeba cenic takie chwile w zyciu bardzo
ladnie napisany duzy plus+
Pięknie opisałeś góry......A wiersz ma ładny
jesienno-rdzawy klimat...
Piękne wspomnienie... po treści wiersza, pełnym
zachwytu i energii widać, że odpoczynek w górach był
bardzo udany :) Gratuluję!