Zarty cy prowda
Pedziała Hanka tak do Walusia,
bo cósik i ta pewnie przeskrłoboł.
Łod dzisiok nie śmys mie w nocy rusać
i przezwała go łod dzieciorłoba
Młozes sie teros wynieś do Józki.
Tam kozdy ze wsi mo costke swojo.
Walek znoł có to Hanki płogrózki.
Wiedzioł jak sie je w chałupie błojo.
Dar sie, Hanusia - jo sie zabije.
Płomierzył deski metrym w stłodole.
Myśloł , ze mu sie ciśnie na syje,
łoześmioła się i płosła w płole.
Kie sie wrłociła, trumna zrobiono.
Płoźrała chytkło na łopis wieka.
Zegnoj kochano Hanusiu - zono,
zlekcewozyłaś zycie cłowieka.
Płodniesła wiekło i zbledła cało.
Waluś tam lezoł, naprowde zimny.
Tak się mu zycie zakójcyć miało.
Uwiyrzcie, nie był nik tymu winny.
Tak cy inacy, to by się stało.
Przypodek inło wzion śmierz za kpiny,
kie mu kozała łopuścić ciało.
Nik nie zno miyjsca, ani głodziny.
Gwarą podhalańską
Do Andrzeja Trzebnickiego
Wydaje mi się że w gwarze nie potrzeba
korekty. Chodzi ci chyba o zmiękczenie
przez ł. To tak jak w języku rosyjskim,
według mnie jest ono potrzebne, choć
mogę
z niego zrezygnować, ale wtedy słowo
mówione nie będzie tak brzmiało jak
powinno. Gwara gwarze nierówna nawet
w drugiej wsi jest nieco inna,
Skorusa pisze gwarą góralską,
ja podhalańską. Jeśli przeszkadza
dobitność, mogę usunąć ł.
Komentarze (16)
Ależ heca - nie odpowiem czy to prawda czy kpiny - tak
musiało pewnie być.