ZATONALES W ZIELENI MYCH OCZU
Przez chwile zapomnialam, ze jestem mezatka...
Otoczona przyjaciolmi,
mnie wybrales.
Zblizyles sie,
zajrzales w tonaca zielen moich oczu.
Spusciles wzrok nizej,
na dwie kraglosci, przyciagajace rase
meska.
Zaczales sie obsuwac nizej i nizej...
To byla szybkosc w zwolnionym tempie.
Niespodziewanie musnales moje wargi
swymi.
Zatonales ulamkami sekund w mych
piersiach.
Po czym zaczales sie podnosic.
Ostatni raz spojrzales w ma ton.
I odeszles, udajac, ze nic sie nie stalo...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.