Zawirowania
Znowu szarość, melancholia i tęsknica.
Styczeń przysnął. Za parkanem tylko
brązy.
Halny w szale czerwień głogom poobrywał
i potargał włosy sosnom- biele spłoszył.
Tujom zdmuchnął srebrnobiałe, śnieżne
czapy,
rozpiął płaszcze śpiącym różom i
chochołom,
świsnął, gwizdnął i na koniec wrogo
zawył,
w błotnej fali na ulicach gdzieś
zatonął.
Pozostawił szaroburych parę wspomnień,
melancholią rozpoczęte kilka wierszy.
Może jutro je dokończę. Teraz chłonę
ciepłe deszcze pocałunków twoich
szczerych.
Komentarze (34)
halny... w sercu, to sama radość:)
ładnie, zgrabnie
/rozpoczęte melancholią kilka wierszy/, może -
melancholią rozpoczęte...? pozdrawiam:)
Zmysłowy wiersz rozbudzający wyobraźnię:)Miło było
przeczytać. Pozdrawiam:)
Bardzo ładny wiersz :) Stylem podobny do Steli jagody.
Pozdrawiam serdecznie :)
chłoń te pocałunki nie tylko deszczową porą
miłego dnia:)