Zawsze razem
Andrzejowi
Nasz dom był naszym jachtem.
Przepłynęliśmy nim wiele mil.
Zawsze razem.
Zdarzały się sztormy niewielkie,
ale szybko wychodziło słonce
i fale się uspokajały.
Zawsze razem.
Czasem przybijaliśmy do portu,
by szukać pomocy lekarzy.
Zawsze razem.
Raz jedno chorowało, raz drugie,
ale nigdy poważnie.
Zawsze razem.
Gdy Bóg zesłał ostateczną chwilę
byliśmy jak zawsze razem.
Wbiła się w pamięć
trauma, tragedia, dramat, rozpacz,
na które można się tylko obrazić.
Zawsze razem.
Komentarze (7)
Jestem z Tobą.
Zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt Bożego
Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego 2024 Roku,
pozdrawiam ciepło.
Myślami z tobą ,znam ten ból doskonale. Pozdrawiam
Myślę, że chociaż fizycznie brakuje wielu bliskich
przy świątecznym stole, to mimo wszystko są z nami
razem duchem w naszych sercach i pamięci...tak jak
Bóg...
Pozdrawiam świątecznie Mijo :)
Trudno komentować - wiem, co czujesz. Życzę siły i
cierpliwości Pozdrawiam cieplutko:))
Pogoda życia, niepogoda, choroba ... a "Zawsze razem"
- piękne podsumowanie ...
(+)
dlatego teraz tak boli ta wieczna rozłąka.
Boże jak boli taka rozłąka
Daj siły na te smutne dni,
mimo tych pięknych Swiąt.
Pozdrawiam serdecznie Pani Mijo:)