[ zboczeniec ]
W jednej chwili możemy
stracić własne dłonie
potem znajdziemy je gdzies - pod lawka
w obcym parku
nie noszę sukienek z bolerkiem,
a Ty nie zaciskasz sie w garnitur
nie potrafiąc oddychac
mamy tylko na sobie -
troche wstydu gdy stoimy nadzy przed
soba,
nawet z zamknietymi oczami.
Jeszcze mnie nie usypiasz,
w srodku nocy nie glaszczesz po glowie
A ja tobie -
nie mowię ze czasem przestaje wierzyc w
Boga,
choć czesto trzyma mnie za udo
i krazy...
zakresla cyfry
zaciska
wbija -
oddech ma szybszy
palcami wyzej
sięga...
Komentarze (4)
Świetny. Instynkt odsłoniony, rzeczywistość odarta ze
złudzeń i pruderii. Jak małymi i bezradnymi są ludzie
wobec swoich żądz. Też o tym piszę.
To porażający obraz... wiersz jest niesamowity!
Stworzyłaś niesamowity nastrój kilkoma słowami
utożsamiając siebie w tej sytuacji Tutaj nie mówi się
o grzechu Bogu jedynie uwaga by nie stracić rąk
Przerażające jak horrorze Dobry mocny wiersz Dobra
poezja Na tak!
smutno się robi czytając takie wiersze..... jest
bardzo sugestywny....... zwłaszcza ostatnie
wersety....