zbrukany w krwi
a kiedy go znaleziono leżał zbrukany
w kałuży krwi cuchnącej niczym czas
rozpływający się w kieszeniach nocy
odmierzający chwile nieistnienia
robaki prądu przechodziły pomiędzy
szatynowymi włosami dzikiego fatum tylko
migotliwe oczy niczym dzień
spopielony anielskim wzrokiem patrzyły
licząc baranki pośród zachodzącego
słońca
wchodząc w nieodwracalnie błękitny sen
autor
Emilia Szumiło
Dodano: 2007-06-10 01:03:40
Ten wiersz przeczytano 383 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.