Zderzenie
Obudziłem się we śnie, wstałem w świecie
fantazji,
A może jeszcze oczu nie otworzyłem na
świat,
Chwila wytchnienia przed kolejną serią
inwazji,
Bo może ja spałem parę lat?
A może dopiero narodzenia czas,
Czysta karta błędów i dobroci,
Nie powiem, że my, bo nie ma teraz nas,
Teraz chce sam z myślą pochodzić…
Bez pomyłek, od początku bez skazy,
Bez wątpliwości, złości, z rozwagą
narady,
Wymazać wszelkie z przeszłości urazy,
I na zalety pozamieniać wszystkie
wady…
Prawda o znaczeniu nieoznaczonego,
Być pewnym w świecie niepewności,
A co jest dobre, jak nie ma złego?
Ten brak złości mnie chyba złości…
Komentarze (1)
Ależ dałeś dawkę pytań do człowieka o sens...o
istotę...bardzo mi sie podoba.