Żebraczka
tak niewiele możemy ale zróbmy cokolwiek nawet najdrobniejszą rzecz bo może ona właśnie okaże się cudem
przytulam się do zimnej posadzki
chodnika
drży z zimna
wyciągnięta ku Tobie dłoń
nie śmiem nawet podnieść na Ciebie oczu
przechodniu
wiem co zobaczę
pogardę
litość
jeśli okażesz się człowiekiem
a przecież i ja nim jestem
człowiekiem
choć ciężko go odszukać pod stosem
łachmanów
i bije we mnie serce
podobne do Twojego
tylko bólu w nim więcej
wyciągam dłoń
wkładasz w nią złotówkę
wkładasz w nią kamień
wkładasz w nią nakrętkę od butelki
wkładasz w nią pogardę
wkładasz w nią nienawiść
wkładasz w nią...
wszystko i nic
a ja
skulona na tym brudnym chodniku
z obszarpaną kartką
z moim 'błagam' na ustach
proszę o miłość
która sparwi
że jutro warto będzie jeszcze być
żebraczce skulonej przy rotundzie w Warszawie
Komentarze (1)
choć to smutna rzeczywistość, wiersz jest piękny...